opłatę za mieszkanie dla pracowników, atrakcyjne pakiety socjalne. Islandia oferty pracy dla Polaków. Islandia oferty pracy dla Polaków obfitują w najróżniejsze propozycje. Szczególnie poszukiwani są tutaj: spawacze, mechanicy samochodowi, stolarze, malarze, cieśle, elektrycy, operatorzy maszyn ciężkich, murarze, hydraulicy, PRACA ISLANDIA TRANSPORT SPEDYCJA. PRACA. ISLANDIA TRANSPORT SPEDYCJA. Dodano: 2021-04-21 Kierowca kat. C Orienta Polska. Praca Islandia Transport Spedycja. Jober.pl to wiodący portal ogłoszeniowy z ofertami pracy (Islandia Transport Spedycja), na którym firmy mogą zamieszczać ogłoszenia zupełnie za darmo. Aktualnie przybywa ofert pracy w Belgii dla ludzi bez doświadczenia, osób młodych, chętnych do nauki i pracy zarazem. Oferuje się im przyuczenie zawodu i w perspektywie czasu stałe zatrudnienie. Oferty pracy w Belgii. Branża budowlana jest wiodącą dziedziną, w której belgijskie firmy poszukują pracowników wśród Polaków. Vay Tiền Nhanh Ggads. Od wielu lat Polacy chętnie emigrują w poszukiwaniu lepszych warunków pracy. Coraz więcej naszych rodaków udaje się na drugi kraniec Europy – na Islandię. Zarobki są tam bardzo atrakcyjne, a ofert pracy nie brakuje. Niemniej praca Islandia wciąż budzi wiele wątpliwości, dlatego postanowiliśmy wyjaśnić najważniejsze kwestie. Praca w Islandii Praca w Islandii jest łatwa do zdobycia nie tylko dla rodowitych Islandczyków, ale także dla emigrantów z zagranicy. Na portalach internetowych można znaleźć setki różnego rodzaju ofert – zarówno dla osób posiadających wykształcenie, jak i bez jakichkolwiek umiejętności czy doświadczenia. Wynika to z bardzo niskiej stopy bezrobocia, która wynosi ok. 2,8%. Islandzki rynek pracy bardzo dynamicznie się rozwija i przoduje w rankingach krajów o najwyższej stopie życia. Dodatkowo pracę umilają przepiękne krajobrazy, które można zaobserwować na każdym kroku. Kraj jest bardzo otwarty na pracowników z zagranicy – w tym na Polaków, ponieważ wiele firm cierpi na duży deficyt pracowników. Praca Islandia cieszy się coraz większą popularnością wśród naszych rodaków, którzy chcą dobrze zarabiać, zwiedzać i zasmakować życia w tym pięknym kraju. Najwięcej ofert pracy w Islandii można spotkać w rolnictwie, np. na fermach zwierząt czy w gospodarstwach rolnych oraz w przemyśle rybnym. Panuje także coraz większe zapotrzebowanie na pracowników w branży budowlanej. Praca w Islandii także stoi otworem dla osób, które chcą pomóc w rozwoju turystyki – w hotelarstwie, gastronomii czy transporcie. Islandia praca bez języka Czy możliwa jest praca na Islandii bez znajomości języka islandzkiego? Zdecydowanie tak! Większość Islandczyków porozumiewa się po angielsku, dlatego nie ma problemów z komunikacją w tym języku, nawet gdy praca dotyczy stanowiska, na którym konieczny jest kontakt z klientem. Wiele miejsc zatrudnienia można znaleźć w branży turystycznej – w hotelach, guesthousach, barach, restauracjach i na lokalnych farmach. Tam pożądana jest znajomość angielskiego lub niemieckiego w stopniu komunikatywnym. Nie znasz ich? Również nic straconego – Islandia praca bez języka na stanowiskach typu sprzątanie, produkcja czy pomoc na budowie często jest możliwa nawet i bez tego! Wystarczy, że w firmie pracuje inny Polak albo, że wraz z przełożonym będziecie korzystać z internetowego translatora. Praca sezonowa Islandia Oprócz stałego zatrudnienia dużą popularnością cieszy się również praca sezonowa Islandia. Branże, w których najprościej dostać pracę to turystyka, rolnictwo oraz rybołówstwo. Co więcej, stolica Islandii – Reykjavik, obfituje w wiele wolnych stanowisk pracy w pubach, restauracjach oraz hotelach. Atrakcyjną możliwością jest także sezonowa praca w branży budowlanej, np. przy budowaniu lub malowaniu domków albo stawianiu bardziej skomplikowanych konstrukcji. Na niezwykle atrakcyjne zarobki mogą liczyć np. kierownicy budowy czy inżynierowie. Prace sezonowe są dobrze płatne, a zazwyczaj do ich wykonywania pracodawcy nie wymagają znajomości języka islandzkiego ani długoletniego doświadczenia. Dlatego też to korzystna okazja, aby podreperować swój budżet, np. w czasie wakacji i przy okazji połączyć pożyteczne z przyjemnym. Islandia zarobki Polaków, którzy decydują się na emigrację zarobkową, zachęca przede wszystkim wysokie wynagrodzenie. Jednym z najczęściej wyszukiwanych haseł w Internecie przez poszukujących zatrudnienia na wyspie, jest hasło: „Islandia zarobki”. Na jakie kwoty można liczyć, zatrudniając się na islandzkim stanowisku? Wysokość wynagrodzenia jest uzależniona przede wszystkim od stanowiska, wykształcenia oraz kwalifikacji. Pensja wykwalifikowanych specjalistów, murarzy, kierowców, spawaczy czy mechaników, wynosi zazwyczaj od 3 do 4 tysięcy euro na miesiąc. Niekwalifikowani pracownicy zarabiają stosunkowo mniej (od 1 do 2 tysięcy euro miesięcznie). Ponadto, oprócz atrakcyjnego wynagrodzenia, islandzkie firmy oferują czasem: pokrycie ceny przylotu do Islandii, codzienny transport do pracy i z pracy, opłatę za mieszkanie dla pracowników, atrakcyjne pakiety socjalne. Islandia oferty pracy dla Polaków Islandia oferty pracy dla Polaków obfitują w najróżniejsze propozycje. Szczególnie poszukiwani na Islandii są: spawacze, mechanicy samochodowi, stolarze, malarze, cieśle, elektrycy, operatorzy maszyn ciężkich, murarze, hydraulicy, kierowcy samochodów ciężarowych. Nie brakuje też ofert pracy w branży, w której jest się specjalistą. Islandia stoi otworem na absolwentów studiów informatycznych, medycznych, budowlanych, a także ekspertów marketingu, księgowych czy kadrowych. Mając odpowiednie kwalifikacje, umiejętności i predyspozycje, można liczyć na naprawdę dobrą pracę. Formalności po przyjeździe do Islandii Przeprowadzka do innego kraju zazwyczaj wiąże się z dopełnieniem obowiązków meldunkowych czy z uzyskaniem pozwolenia o pracę. Jakich formalności po przyjeździe do Islandii należy dopilnować? Przebywając na wyspie krócej niż 3 miesiące, nie trzeba się martwić formalnościami – wystarczy posiadać aktualny paszport lub dowód osobisty. W przypadku pobytu oraz pracy dłuższej niż 3 miesiące należy zarejestrować się na pobyt długoterminowy. Jednocześnie Narodowy Rejestr Islandii powinien przydzielić numer kennitala (odpowiednik naszego numeru PESEL), który umożliwia założenie konta w banku lub otrzymanie karty podatkowej. Po otrzymaniu numeru identyfikacyjnego warto postarać się także o IceKey, czyli hasło, które nadaje dostęp do korzystania z różnego typu usług internetowych, jak np. bankowość elektroniczna, opłacanie rachunków przez Internet itd. Podsumowując, wybór Islandii na cel emigracji zarobkowej, to bardzo dobry pomysł. Warunki życia oraz wynagrodzenie są niezwykle korzystne dla Polaków. Nie brakuje także wolnych stanowisk pracy, więc jest w czym wybierać. Co więcej, piękne krajobrazy z pewnością umilają pobyt na tej interesującej wyspie. Jeśli tylko nie przeszkadza Ci chłodniejszy klimat, Islandia z pewnością przypadnie Ci do gustu! Obcokrajowiec na robocie w Islandii Dostaję od Was bardzo dużo pytań na temat pracy w Islandii i postanowiłam zebrać wszystko, co wiem na ten temat w jednym miejscu, żeby i Wam było łatwiej znaleźć, i mnie szybciej odpowiadać. Chciałabym na wstępie zaznaczyć, że nie jestem ekspertem od Islandii, który rzetelnie przytoczy Wam wszystkie liczby i statystyki. Mój mózg działa tak, że zapełnia mi puste szufladki rzeczami typu kształty kamieni i potem mało miejsca zostaje np. na wnioski urzędowe czy procedury prawne. Kiedy ktoś pisze do mnie w tej sprawie, bardzo często sama muszę szukać po raz kolejny tych informacji w internecie, pytać znajomych czy wchodzić na swojego własnego bloga (serio, serio). Różnica może polegać na tym, że ja wiem, gdzie szukać i postaram się Was do tych miejsc zaprowadzić. Nie lubię na blogu pisać o rzeczach, które ktoś już zamieścił w sieci. Moim zdaniem odpowiedzialne blogowanie powinno polegać na niepowielaniu treści, a szczególnie w dobie szumu informacyjnego. Kilka razy już wstrzymałam się z publikacją tekstu, tylko dlatego, że znalazłam coś podobnego na innym blogu. W takich sytuacjach powinniśmy po prostu podać czytelnikowi link do czyjegoś tekstu i pomyśleć nad innym tematem. Pozwalam sobie na takie dygresje, bo już teraz wiem, że będzie to najdłuższy tekst w historii tego bloga, także pofolguję sobie na całego. Poza tym jest to jeden z powodów, dla których wstrzymywałam się z napisaniem tego tekstu, dopóki nie dostałam setnej wiadomości z pytaniem, na które nie było odpowiedzi nigdzie indziej. Drugi powodem jest to, że nie lubię pisać takich tekstów i bardzo ciężko przychodzi mi stawianie słów nofilter, bez makijażu, których wiersze są tak ściśnięte, że nie ma przestrzeni na hasanie między nimi. To dlaczego postanowiłam go jednak stworzyć? Uznałam, że nie znajdę konkretniejszego podziękowania niż podziękowanie konkretami (right?) dla tych wszystkich osób, które do mnie piszą, nawet jeśli głównie po to, aby uzyskać odpowiedź, to bardzo często również z miłym słowem. Oczywiście zdarzają się ludzie, którzy nawet nie podziękują za tłustą poradę na dwie strony A4 albo napiszą mi, że nic o Islandii nie wiem, ale dobra energia, którą dają mi Ci przychylni pcha tego bloga do przodu i nie jest to przesada. Pisanie to dla mnie niemalże fizjologiczna potrzeba, ale nie oszukujmy się, gdyby nikogo tu nie było, mogłabym to robić i nie klikać “publikuj”. Dzięki, że jesteście i mam nadzieję, że Wam się to przyda. Tekst ma formę pytań i odpowiedzi, bo bałam się, że mogę za bardzo zbaczać z tematu, poza tym listę pytań będzie łatwo aktualizować bez obawy, że tekst się posypie. Jeśli nie znaleźliście swojego pytania w tym tekście, napiszcie je w komentarzu, a ja potem przerzucę je do wpisu z odpowiedzią. Po pierwsze – na Islandii wszystko zawsze się układa Wiem, jakie to uczucie, kiedy pierwszy raz postanawiasz wyjechać za granicę do nieznanego kraju. Szukanie pracy to generalnie jest stresujący proces – wysłanie cv, rozmowy kwalifikacyjne, czekanie, a co dopiero jeśli mamy to robić w innym kraju i w obcym języku. I to, co teraz powiem nie będzie żadnym konkretem, ale mogę Wam obiecać, że na Islandii wszystko się ułoży. To jest zawsze jedna z pierwszych rzeczy, jakie mówię ludziom, którzy piszą do mnie w sprawie pracy. Przez te wszystkie lata nie poznałam ANI JEDNEJ osoby, która przyjechałaby z innego kraju i nie znalazła pracy w Islandii. NIKOGO. Spędziłam na Islandii łącznie dwa lata i tyle mniej więcej prowadzę tego bloga i uwierzcie mi, że w tym czasie poznałam bardzo dużo ludzi, którzy tej pracy na Islandii szukali, w tym słabo ogarniętych Polaczków, którzy dukają po angielsku. Oczywiście nie chodzi o to, aby zaniżać loty i nie starać się w ogóle, ale świadomość tego, że znalezienie pracy jest w tym kraju dość łatwe być może zaoszczędzi Wam trochę stresu. Czy na Islandii można pracować w swoim zawodzie? Zaczynam od tego pytania, bo jest dość ważna kwestia również w odniesieniu do całego tekstu. Często pytacie mnie “jak szukać pracy w szpitalu/agencji reklamowej/biurze projektowym/kancelarii prawniczej itp”. Oczywiście wszystko zależy od tego jaki zawód wykonujecie i bardzo ciężko mi jest odpowiadać na takie pytania, szczególnie jeśli dotyczą branż, których nie znam. Postanowiłam to trochę uogólnić, zwracają uwagę na pewne rzeczy, o których musicie pamiętać, szukając od razu pracy w swoim zawodzie. Islandia to jest kraj, w którym wszyscy się znają i każda branża jest dość hermetyczna. Na początku bez znajomości ciężko jest przebić się do tego światka. Znam wiele osób, które przyjechały i z nadzieją wzięły się do szukania pracy w swoim zawodzie, ale szybko zorientowały się, że muszą najpierw zahaczyć się gdzieś indziej. Koszty utrzymania są spore, więc mało kto może sobie pozwolić na kilkumiesięczne poszukiwanie pracy. Także zdecydowana większość osób, które przeprowadzają się na wyspę zaczynają od tzw. pracy dla każdego (sektor usługowy), a potem szukają w swoim zawodzie. I chociaż na początku może się wydawać to ciężkie, to jest to bardzo możliwe, a Islandia daje dużo możliwości. Jest to szybko rozwijający się kraj i jak to kiedyś powiedział mój kolega” “tutaj to jest taka pionierka”. Miał na myśli to, że tutaj wiele rzeczy jeszcze nie ma i pomysłów na biznes jest mnóstwo. Nie trzeba być bardzo kreatywnym, wystarczy przenieść pewne rozwiązania z Polski na islandzki grunt, a nawet jeśli jakiś biznes już funkcjonuje, to konkurencja jest naprawdę mała. Szukanie ambitniejszej pracy wiąże się również z pewnymi wyrzeczeniami, bo zarobki na początku mogą być bardzo niskie. Jeśli więc ktoś przyjeżdża do Islandii, żeby zarobić na podróż, wesele czy auto, to może mu się to nie opłacać, ale jeśli chce zostać na dłużej i poważnie myśli o swojej karierze w Islandii, to wystarczy, że zaciśnie pasa i będzie uparty. Mój kolega-fotograf przez kilka miesięcy zadowalał się mniejszą pensją i wysyłał co chwilę zdjęcia do lokalnej gazety aż w końcu zatrudnili go na stałe. Poświęcał swój wolny czas, żeby zdobyć jak najlepsze ujęcia aż w końcu musieli docenić ten wysiłek. Wiem, że jest sporo osób, które się ze mną nie zgodzą i podniosą się krzyki, że Islandczycy stawiają na pierwszym miejscu swoich. Oczywiście jest w tym trochę prawdy i na pewno o wiele większe szanse w zdobyciu jakiegoś stanowiska ma Islandczyk, jeśli obie osoby starające się o nie mają takie same umiejętności, ale czy tak nie jest wszędzie? Słyszałam o sytuacjach, że CV ludzi z nieislandzkimi nazwiskami są od razu odrzucane albo o tym, że wystawa prac artysty obeszła się bez echa, bo był on obcokrajowcem, ale znam wielu ludzi z całego świata, którzy pracują na uczelniach, w mediach, agencjach turystycznych, urzędach, szkołach, agencjach reklamowych, branży muzycznej, modelingu…Można by jeszcze wymieniać. Islandczycy są nastawieni na kupno i promocję swoich produktów. Ktoś może nazwać ich nacjonalistami, ale ja uważam to za patriotyzm i chciałabym, abyśmy w Polsce taką wagę przywiązywali do kupowania polskich produktów i wspierania krajowej gospodarki. Wiąże się to jednak z trudnościami dla osób z zewnątrz, które chcą zaoferować im jakiś produkt, ale trudne nie oznacza niemożliwe. Trzeba się po prostu postarać, aby ten produkt był nie tylko dobry, ale lepszy. Najlepszym przykładem jest popularność wyrobów mięsnych Kjötpól, których właściciele wykorzystali słabą jakość na islandzkim rynku (islandzkie parówki są nie do zjedzenia, przysięgam) i wprowadzili kiełbasy i wędliny polskiej receptury. Islandczycy zajadają się z nimi ze smakiem, nie zastanawiając się nad tym, kto je produkuje. Na pewno w takich pracach, bardziej niż w sektorze usługowo-turystycznym, przyda się znajomość języka islandzkiego, ale znowu wszystko zależy od zawodu i firmy, bo będąc fotografem, wcale tego islandzkiego znać nie musisz, a przy pracy w szpitalu podejrzewam, że może to być konieczność. Generalnie Islandczycy są narodem dwujęzycznym i prawie wszyscy mówią płynnie po angielsku, a już na pewno osoby, które sprawują wyższe stanowiska. Chociaż znajomość islandzkiego jest na pewno mile widziana i jeśli ktoś poważnie wiążę swoją przyszłość z tym miejscem, to radziłabym liznąć podstawy. Tutaj znajdziecie moje porady dotyczące nauki islandzkiego, ale w Polsce też odbywają są kursy tego języka np. w Krakowie prowadzone przez native’a (Centrum Języka Islandzkiego) oraz w Warszawie. Mało kto przyjeżdża do Islandii z podstawową znajomością islandzkiego, więc gwarantuje, że bardzo to zaimponuje pracodawcy. Islandczycy sami przyznają, że kochają, jak ktoś sili się na rozmowę w ich języku, więc na pewno zabłyśniecie na rozmowie kwalifikacyjne, nawet jeśli będzie to właściwe wymówienie nazwy wulkanu. Zresztą jeśli tylko będziecie chętni, to kursy językowe są dofinansowywane przez związki zawodowe, więc jak już będziecie na miejscu, to możecie za darmo szkolić język. Możecie też wykorzystać język polski jako Wasz atut. Polacy są największą mniejszością narodową na Islandii, a część z nich nie zna dobrze ani angielskiego, ani islandzkiego. Podam Wam przykład. Wydawałoby się, że ciężko będzie być adwokatem w Islandii, bo wszyscy wiemy, że generalnie kariera prawnika do łatwych nie należy, a jeszcze bez znajomości islandzkiego. Mój kolega nie skupił się na braku, ale wykorzystał swój atut, czyli właśnie język polski. Wymyślił sobie coś takiego jak “polish lawyer” i reprezentuje w sądzie Polaków, którzy słabo mówią w innych językach. Są ludzie, którzy pracują jako tłumacze w szpitalach lub na policji. Często na kierownicze stanowiska przyjmowany jest Polak, bo większość pracowników w firmie to Polacy, którzy mówią słabo po angielsku i ktoś musi nimi zarządzać. Sama pracowałam w takim hotelu, w którym po zastąpieniu polskiej managerki Hiszpanką, zapanował totalny chaos, bo nowa szefowa nie potrafiła nawet wytłumaczyć sprzątaczkom, co mają danego dnia dokładnie posprzątać. Byłam jedną z nielicznych osób, które znały angielski i w tym okresie wzywano mnie kilka razy dziennie, żebym robiła za tłumacza. Znam też dziewczynę, która jako, że jest jedyną polską logopedką w Reykjaviku, ma tylu klientów, że nie wyrabia. W przedszkolach zatrudniani są Polacy, bo dzieci, które przeprowadziły się do Islandii mają problem z odnalezieniem się w nowym otoczeniu i jest potrzebny ktoś, kto mówi w ich języku. Zresztą przedszkole jest też dobrym przykładem na to, że tutaj wbrew pozorom jest łatwiej znaleźć pracę bo np. do bycia przedszkolanką nie jest wymagany dyplom. Jest to bardzo popularne zajęcie wśród obcokrajowców i polecane osobom, które chcą nauczyć się islandzkiego, bo przychodzi to bardzo szybko w otoczeniu dzieci. Znalezienie pracy w jakimkolwiek zawodzie jest bardzo możliwe, ale wymaga (czasami większego niż w Polsce) poświęcenia i uporu oraz akceptacji niższych zarobków na start. Nie martwcie się, bo zarabiając nawet najniższą krajową (ok. 160 tysięcy koron miesięcznie), będziecie w stanie przeżyć. Może nie będzie Was stać na chodzenie codziennie do restauracji, ale spokojnie wystarczy na mieszkanie i jedzenie (więcej o tym jeszcze przy pytaniu o koszty życia). Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat sytuacji na rynku pracy w konkretnej branży, zachęcam Was do kontaktu z Urzędem Pracy na Islandii. Jeśli ktoś jest zdeterminowany, żeby pracować w zawodzie, a nie może znaleźć wymarzonej pracy zawsze też może założyć własną firmę, a tym pomoże Urząd Pracy, który dofinansowuje takie projekty np. bezrobotnym rezygnującym z zasiłku w zamian za jednorazowy zastrzyk gotówki. O szczegóły i różne rozwiązania pytajcie w urzędzie. Są tam ludzie, którzy mówią po polsku (kolejna możliwość pracy z wykorzystaniem polskiego jako atutu). Zaczęłam od tego pytania, ponieważ pozostała część tego tekstu będzie dotyczyła tzw. pracy dla każdego. Głównie dlatego, że o taką pracę zazwyczaj dostaję pytania. Ludzie wyjeżdżają do pracy na Islandię sezonowo zarobić na konkretny cel albo są już uświadomieni przez kogoś, że na start będą musieli chwycić się czegokolwiek. Nie mówię, że znalezienie od razu pracy w zawodzie jest niemożliwe, ale głównie chodzi o pieniądze, wiadomo. Przeprowadzając się na Islandię, musisz mieć jakieś pieniądze na start i nawet jeśli będziesz szukał pracy w zawodzie (przy optymistycznym nastawieniu) miesiąc czy dwa, to z czegoś musisz wtedy żyć. A przylatujesz ze złotówkami. Do Islandii. Do kraju, w którym ludzie mają na wszystko czas, czyli uzyskanie samej odpowiedzi na pierwszego maila może zająć miesiąc. Kto by się przejmował? Tylko Ty, bo kasy na koncie ubywa, ale na pewno nie Islandczyk. Dla takich, którzy chcą przyjechać z pewnością, że będą mieli pracę zawodzie, mogę poradzić jedynie tyle, aby tej pracy szukali z Polski. Tylko wtedy trzeba monitorować konkretną branżę i samemu szukać takich możliwości przez internet. Jak mi migną gdzieś takie wyjątkowe oferty pracy np. u znajomych na facebooku, to linkuję u siebie na fanpage’u (ostatnio szukali geniuszy IT w firmie robiącej aplikacje na komórkę), ale nie ma tych ofert na tyle, aby każdy znalazł coś dla siebie. Ja bym po prostu sama szukała firm w swoim zawodzie i wysyłała do nich maile, nawet jeśli nie szukają aktualnie nikogo. I tutaj zaznaczam – bądźcie uparci i cierpliwi. Jeśli ktoś nie odpisał na Waszego maila, to bardziej prawdopodobne jest to, że o tym zapomniał niż że Was olewa. Pozostałe pytania dotyczą głównie pracy dla każdego również dlatego, że jak już będziecie na miejscu, to bardzo szybko zorientujecie się, co macie robić dalej i nie będą Wam potrzebne porady jakiejś tam blogerki. Powtórzę to już któryś raz, że Islandia to kraj, w którym wszyscy się znają i tutaj dużo rzeczy załatwia się przez znajomych. Poznaje się jedną osobę, ona daje namiary na kolejne i po kilku tygodniach znamy pół miasta. Jeśli rozejdzie się, że szukacie pracy, ludzie sami zaczną podrzucać oferty czy nawet propozycje. I wtedy wszystko przestanie być takie straszne i niewiadome, dlatego myślę, że ten tekst jest głównie dla ludzi, którzy są jeszcze w Polsce i dopiero myślą o wyjeździe do pracy na Islandię. I jeszcze jedna ważna kwestia w tym temacie. To głównie do ludzi, którzy mają obawy, żeby porzucić swoją poważną pracę i zacząć pracować jako kelner. Często pisze do mnie ktoś, kto ma obawy przed takim spadkiem ze społecznej drabiny i sama też zmagałam się z poczuciem porażki, kiedy wygodny fotel za biurkiem musiałam zamienić na ulicę (dosłownie, bo moja pierwsza praca za granicą to była sprzedaż wody na deptaku). Człowiek wstydzi się tego, co robi. Jest mu głupio przed znajomymi, a niektórzy z nich dają do tego powody, obśmiewając nowe zajęcie. Nie wiem, dlaczego, ale w Polsce istnieje bardzo duża presja społeczna, aby wykonywać poważne prace. Chodzi mi o to, że większym szacunkiem będzie cieszył się nieszczęśliwy bankier niż szczęśliwa barmanka. W Islandii to, co robisz zawodowo nie ma takiego znaczenia. Możesz robić, co tylko chcesz, w tym możesz nic nie robić i będzie ok. W książce “Geografia szczęścia” Eric Weiner odwiedza i opisuje kraje, które są w rankingu najszczęśliwszych na świecie, w tym Islandię, a rozdział poświęcony wyspie nazywa się Szczęście jest porażką. Jedna z najważniejszych rzeczy, jakich nauczyła mnie Islandia, to zupełna zmiana myślenia w tej kwestii. W Reykjaviku poznałam bardzo dużo osób, które pracowały w dwóch różnych pracach jednocześnie np. w agencji marketingowej i piekarni albo znanych islandzkich muzyków, którzy w ciągu dnia serwują kawę. I nikt nie patrzy na nich krzywo i nie wywiera na nich presji, żeby rzucili to wszystko i znaleźli “poważną” pracę. Dostaję maile od osób, które mają depresję z powody swojej pracy, ale boją się ją rzucić i wyjechać, bo “jak to tak”. Nie bójcie się. Lepiej być szczęśliwym kelnerem niż mieć wielce poważną posadę, a wieczorami dołować się wszystkim. Islandia Wam wywieje takie myślenie z głowy! Co to znaczy praca dla każdego? Islandia była krajem, w którym ludzie żyli głównie z połowu ryb i hodowli owiec. Do czasu kiedy ten zakątek na środku oceanu nie stał się jednym z najmodniejszych destynacji turystycznych na świecie. Wtedy większość Islandczyków porzuciła gospodarkę, widząc ogromne i łatwiejsze zyski w turystach, których przybywa. Ten kraj przeżywa obecnie turystyczną eksplozję i z roku na roku jest coraz więcej ludzi, którzy odwiedzają wyspę. I teraz pomyślcie logicznie – na Islandię przyjeżdża ponad milion turystów rocznie, a Islandczyków jest ponad 300 tysięcy. To kto ma ich obsłużyć? Wiadomo, że tam gdzie jest taki ruch turystyczny, na pewno znajdziecie pracę w hotelu, gastronomii czy biurze turystycznym. To mówią Wam liczby, nie ja. Dlatego praca dla każdego to jest właśnie taka praca jako pomoc kuchenna, kelner, sprzątacz, recepcjonista, sprzedawca pamiątek lub praca fizyczna czyli na budowie, w fabryce rybnej itp. Jakie warunki trzeba spełniać, żeby znaleźć pracę na Islandii? Przede wszystkim trzeba znać język angielski przynajmniej na poziomie komunikatywnym. Owszem, są ludzie, którzy prawie w ogóle nie mówią po angielsku, a pracują, ale wtedy zazwyczaj jest to sprzątanie albo właśnie fabryka czy budowa. Ciężko mi udzielać rad w tej kwestii, bo większość ludzi, których znam posługuje się angielskim. Z moich obserwacji wynika, że nieznający języka znajdują głównie pracę po znajomości. Czasami mnie ludzie pytają o pośrednictwo w takim poszukiwaniu pracy, ale ja się tym nie zajmuję, głównie dlatego, że nie mieszkam już na stałe w Islandii. W takiej sytuacji pozostaje też kontakt z Urzędem Pracy na Islandii albo szukanie pracy przez Eures – portal z ogłoszeniami o pracę za granicą. Można też przyjechać na miejsce i po prostu chodzić od fabryki do fabryki ze swoim CV, ale to już jest pewne ryzyko i szanse są na pewno mniejsze niż u kogoś, kto zna angielski. Zakładam jednak, że większość z tych, którzy myślą o przeprowadzce za granicę, zna język. CV powinno być ze zdjęciem (piszę to, bo wiem, że w niektórych krajach jest to wręcz niemile widziane) i oczywiście też w języku angielskim (piszę to, bo widziałam nie raz nadesłane aplikacje po polsku). Resztę wymagań nie wybiega poza standardowe wymagania przy tego typu pracach. Mile widziane jest jakieś doświadczenie, bo tutaj akurat nikogo nie obchodzi jakie szkoły i kursy pokończyliście, ale czy kiedykolwiek w życiu pracowaliście z ludźmi. Trzeba sięgnąć pamięcią do swoich pierwszych prac i to właśnie je, a nie te, z których jesteś najbardziej dumny, wpisać w CV. Nie potrzebujecie żadnych dokumentów z Polski oprócz dowodu osobistego (żeby wjechać do Islandii nie trzeba mieć paszportu, bo Islandia, chociaż nie jest w Unii Europejskiego, jest w strefie Schengen). Nie trzeba mieć więc też pozwolenia na pracę. Z takich urzędowych spraw, które musicie na początku ogarnąć, to kennitala, czyli numer identyfikacyjny (islandzki pesel). Jak przyjechałam na Islandię było z tym o wiele łatwiej, bo wystarczyło zameldowanie, a o kennitalę można było ubiegać się przez Urząd Pracy. Teraz przepisy się zmieniły i to pracodawca aplikuje o ten numer, więc trzeba mieć najpierw pracę, aby uzyskać kennitalę. Nie martwcie się, bo to nie jest wielki problem i po prostu mówicie na rozmowie kwalifikacyjnej, że dopiero przyjechaliście i nie macie jeszcze wyrobionej. Można też wykupić sobie tymczasową kennitalę w banku za 50 euro lub wykazać w Urzędzie Imigracyjnym, że macie na koncie wystarczające środki na utrzymanie się przez jakiś czas (ok. 3 tysiące euro). W tym urzędzie dowiecie się więcej szczegółów na temat rejestracji. To, co musicie sobie załatwić to zameldowanie, ale właściciele zazwyczaj bezproblemowo meldują w wynajmowanych mieszkaniach. A jak już wyrobicie kennitalę, to wszystko dostajecie praktycznie od ręki (np. kartę podatkową –Urząd Skarbowy na Islandii). Wychodzi więc na to, że jeśli nie znasz nikogo na Islandii, to może być na początku dosyć ciężko, bo potrzebujesz się gdzieś zatrzymać, a mieszkania są dość drogie, zameldować, a jak to zrobić, kiedy nikogo nie znasz…. Dlatego ja zawsze takim osobom doradzam wyjazd na farmę – wiecej informacji w tym poście. Jest to moim zdaniem najbardziej dochodowa i najlepsza praca sezonowa na Islandii. Jeśli jednak ciągnie Was do życia w mieście, to możecie próbować szukać wolontariatów w hotelach, gdyż często oferują pobyt za kilka godzin pracy dziennie. Jak szukać tej pracy? Odpowiedź jest naprawdę cholernie prosta – tak samo jak szukaliście pracy do tej pory w Polsce. Po prostu roznosicie/rozsyłacie CV. I to nie chodzi o to, że chcę ukryć przed Wami jakieś inne sposoby, ale dlatego, że ten sposób jest sprawdzony i najlepszy. Jeśli jesteście na miejscu, to bierzecie w rękę cefałki i chodzicie od miejsca do miejsca. Możecie też rozsyłać przez internet, ale chyba jednak lepiej jest pokazać się na miejscu. Zejście Reykjaviku zajmie Wam jeden czy dwa dni, a co dopiero w mniejszych miejscowościach. Jeśli chcecie wysyłać CV jeszcze z Polski, to po prostu wpisujecie w google “Reykjavik + hotel” i wysyłacie do wszystkich, które znajdziecie na liście. Jeśli miałabym tworzyć Wam taką listę i mówić, gdzie możecie wysyłać, to ona pokryje się z tymi pozycjami, które wypluje Wam wyszukiwarka. Wydaje mi się, że czasami, kiedy stajemy w obliczu niewiadomej, która nas przeraża, wszystko sobie strasznie komplikujemy. No bo przecież to nie może być takie proste… Piszę o tym, bo naprawdę bardzo często w rozmowach z ludźmi, którzy planowali przeprowadzkę na Islandię wychodziło, że nie wpadli oni na to, aby zacząć rozsyłać CV. Zaczynali martwić się, że nie znajdą pracy, zanim w ogóle zaczęli jej szukać. A największy sekret polega na tym, że tej pracy jest tam tak dużo, że nie trzeba żadnych sekretów. Naprawdę dziwi mnie to, kiedy dostaję od Was czasami prośby o znalezienie pracy, bo z łatwością sami możecie ją sobie znaleźć. Pamiętam, że przed ostatnim wyjazdem do Islandii (grudzień 2015) dostałam maila od chłopaka, który błagał mnie o znalezienie pracy w Reykjaviku. Napisałam mu mniej więcej to, co teraz radzę Wam, po czym on napisał, że próbował, ale nie ma żadnej pracy, po czym ja przyjeżdżam do Reykjaviku i od pierwszej znajomej spotkanej na ulicy słyszę, że ma tyle ofert, że nie wie, w czym wybierać. Kilka dni później idę na kawę do restauracji i po kilku minutach rozmowy z kucharzem, który akurat zastępował kogoś na barze, dostaję ofertę pracy, bo pilnie kogoś szukają. No więc, nie powiecie mi, że pracy nie ma. Trzeba usiąść i wykonać syzyfową pracę rozesłania miliona CV i gwarantuję, że ktoś się odezwie. Tylko pamiętajcie o tym, o czym wspominałam kilka akapitów wyżej. Islandczycy są bardzo wyluzowanym narodem i nie spieszą się z odpisywaniem na maile, więc nic się nie stanie, jeśli po kilku dniach wyślecie CV w to samo miejsce. Róbcie tak dopóki nie dostaniecie odpowiedzi. Zazwyczaj ludzie znajdują pracę po tygodniu czy dwóch, do miesiąca maksimum. Moim zdaniem najskuteczniejsze jest szukanie pracy przez znajomych (tego jeszcze możecie nie mieć) albo wysyłanie CV, ale jest też kilka miejsc z ogłoszeniami, na które możecie zajrzeć: Away from home – living in Iceland – grupa na facebooku dla obcokrajowców w Islandii Away from home – working in Iceland – odnoga tej grupy, tylko z ogłoszeniami o pracę Polacy na Islandii – grupa na facebooku dla Polaków Strony gazet – Grapevine, Frettabladid – islandzki olx Ja z innych stron nie korzystałam, bo tam są zazwyczaj ogłoszenia po islandzku, czego na początku i tak człowiek nie ogarnia. Jeszcze raz powtórzę – wpisz “hotel/bar/cokoliwek” + Reykjavik/Akureyri/cokolwiek i wysyłaj CV. Nawet jeśli nie ma ogłoszenia, to prawdopodobnie kogoś szukają albo będą szukać. Kiedy szukać pracy? Sezon letni (kwiecień-wrzesień) jest najbardziej obfity w turystów, chociaż powoli ten okres oblężenia rozkłada się na cały rok. Bo i zimą ludzie przylatują na zorze, i chcą Święta spędzić na Islandii, i bilety tańsze niż w sezonie, więc to nie jest tak, że nagle zimą cała Islandia pustoszeje. Taj się składa, że ja pracy zazwyczaj szukałam zimą i jakiegoś większego problemu nie miałam. Moim zdaniem nawet lepiej jest przyjechać np. w lutym, bo wtedy dużo miejsc szuka już pracowników, aby przeszkolić ich zanim będzie największy nalot turystów. Jeśli chodzi o Reykjavik, to oprócz turystów obsługuje się też Islandczyków, których stać na chodzenie po knajpach i restauracjach, więc klienci w takich miejscach są zawsze. Jeśli miałabym wybrać najlepszy czas na szukanie pracy, to właśnie luty czy marzec, ale w każdym innym okresie poszukiwania powinny potrwać do miesiąca. Czym można zniechęcić pracodawcę? Rozmowy kwalifikacyjne w Islandii nie różnią się jakoś specjalnie od tych w Polsce. Brak kennitali czy jakiś papierów na start raczej nie zniechęca nikogo, bo wystarczy, że pracodawca o to zaaplikuje, a odbywa się to szybko i bezboleśnie. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to sprawa długości pobytu. Jeśli przyjeżdżacie na miesiąc czy dwa, to pracodawca może wybrać kogoś, kto planuje zostać na dłużej. Nie zachęcam do kłamstwa, ale do niemówienia całej prawdy. Jak wygląda praca? Jeśli już znajdziecie pracę, to nie wiem, co trzeba zrobić, żeby zostać z niej zwolnionym. Islandczycy są bardzo spokojnymi ludźmi, którzy pracują zdecydowanie wolniej. Spóźnianie się do pracy to jest norma i nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Kiedyś zaspałam godzinę do pracy. Budzę się, a na telefonie żadnych nieodebranych połączeń. Biegnę więc jak najszybciej do pracy i jestem koniec końców 1,5 godziny później. Pracowałam wtedy jako kucharz i byłam jedyną osobą na porannej zmianie, więc nikt nie mógł zrobić niczego za mnie. Barmanka mówi, że dzwoniła po godzinie do szefa, bo nie miała mojego numeru, a potem się okazało, że szef zapomniał do mnie w ogóle zadzwonić…. I nie chodzi o to, aby olewać pracę i notorycznie się spóźniać. Chcę Wam tylko uświadomić, że wszystko przebiega tutaj bardzo bezstresowo. Największe spiny, jakie miałam w pracy były niestety tam, gdzie pracowało za dużo Polaków. Islandczycy raczej robią wszystko, aby ułatwiać sobie życie. Jest na przykład coś takiego jak chorobowe na żądanie, czyli tzw. veikur. Jest w 100% płatny i każdy pracownik ma 2 takie dni w miesiącu. Wystarczy zadzwonić do pracodawcy rano i powiedzieć, że się nie przyjdzie do pracy, bo jest się chorym albo…ma się kaca. I znowu, nikt się nie przejmuje. Ile się zarabia w pracy na Islandii? Pamiętajcie, że podaję Wam zarobki w przybliżeniu, bo naprawdę różnie bywa. Jakby ktoś Was zapytał, ile zarabia się w Polsce, to co byście odpowiedzieli? Wszystko zależy od pracy, którą wykonujecie, od ilości godzin, od szefa, od miejsca. Minimalna krajowa na Islandii to 160 tysięcy koron, czyli około 5 tysięcy złotych, ale mało znam osób, które zarabiają tak mało. Zazwyczaj, wykonując pracę dla każdego, zarabia się 200-230 tysięcy koron. Najmniej miesięcznie zarabiałam na Islandii 190 tysięcy, a najwięcej 300 tysięcy (ale to była praca po znajomości na bardzo dobrym stanowisku, więc celujcie raczej w okolicach dwustu). Jak mają się zarobki do kosztów życia? No dobra, powiedzmy, że zarabiacie te kilka tysięcy złotych i oczywiście jest to bardzo dużo, ale ważniejsze jest to, jak mają się zarobki do kosztów życia. Generalnie warunki życia na Islandii są bardzo dobre i nawet zarabiając najniższą krajową standard życia na pewno jest lepszy od tego, który mają ludzie z polską najniższą krajową. Islandia ma od dawna opinię bardzo drogiego kraju i ludzie boją się, że na nic nie będzie ich stać. Jest drogo, jeśli przyjeżdżacie na wycieczkę i wydajecie ciężko odłożone złotówki. Wszystko zależy od tego, ile i na co się wydaje, czy macie rodzinę na utrzymaniu itp., więc naprawdę ciężko mi jest tak jednoznacznie ocenić, ile to już dużo. Ja zarabiając 200 tysięcy koron miesięcznie, odłożyłam w pół roku na 3 miesięczną podróż po Stanach, także chyba nie jest źle, co? Połowę wydawałam na życie, a połowę odkładałam. Ale podam Wam, co ile kosztuje, żebyście sami osądzili. Akurat kiedyś miałam taką dorywczą pracę (pozdro dla Emi), która polegała na sprawdzaniu cen produktów w sklepach. Chodziłam po supermarketach i spisywałam, co ile kosztuje, więc mam tu dla Was dokładne dane (ho ho ho). Wynajęcie pokoju: No właśnie. Musimy się na chwilę przy tym zatrzymać. Ludzie boją się o znalezienie pracy, która leży na ulicy, a największym problemem jest mieszkanie. Reykjavik to małe miasto, do którego napływa bardzo dużo ludzi i ciężko jest znaleźć fajne mieszkanie czy pokój, nie mówiąc o tym, że ceny lecą w górę z miesiąca na miesiąc. Dwa lata temu za pokój w centrum Reykjaviku płaciłam 40 tysięcy koron, teraz normą jest 80 tysięcy koron. Nie będę pisać wpisu na temat szukania mieszkania, bo wszystkie swoje mieszkania znalazłam przez znajomych oprócz jednego, z którego musiałam uciekać, bo mnie moja współlokatorka chciała wciągnąć do Jehowych. Możecie szukać tu albo tu, ale ludziom bez znajomych, u których możecie się zaczepić, polecam na początek wyjazd na farmę albo wymianę pracy na zamieszkanie np. w hostelu, w którym będziecie pracować. No więc…pokój: 60-80 tysięcy koron. Jedzenie – miesięcznie ok. 40 tysięcy koron, ale można wydać zero albo mało, korzystając z opcji dumpster divingu. Ja zazwyczaj pracowałam w gastronomii, więc jedzenie miałam za darmo w pracy, dlatego też warto rozważyć, czy nie lepiej iść pracować do restauracji za trochę mniej kasy, ale z darmowym jedzeniem niż na recepcję za trochę wyższą stawkę, ale bez tego. Chleb – 355 Cukier – 375 Herbata – 500 Mrożona pizza – 500 Tabliczka czekolady – 200 Sok pomarańczowy – 250 Mleko – 150 Masło – 190 Jogurt – 110 Jajka – 415 Batonik Prince Polo – 99 Jabłka 1kg – 240 Papierosy – 1300 Piwo w barze – 1000 Benzyna za 1L – 244 Urządzenie do gotowania ryżu – 9950 (mam tego sporo, więc jakby kogoś interesowały takie szczegółowe ceny, to pytajcie). A reszta to już Wasze przyjemności, których nie jestem w stanie przewidzieć. Jakie są prace dorywcze? Poniżej lista kilku prac, które zazwyczaj wykonywane są dorywczo: Wypasanie owiec: To jest praca dorywcza, która nie istnieje. Wiem, że dużo z Was ma takie romantyczne wyobrażenie w głowie, że rzuci wszystko i wyjedzie na Islandię wypasać owce, ale jest jedna ważna sprawa – owce na Islandii wypasają się same. Wypuszcza się je początkiem lata i zagania dopiero w okolicach września. Roznoszenie listów (Postur): Przyznam szczerze, że ja bym się chyba nie podjęła tego zadania, bo zimą są naprawdę trudne warunki do chodzenia (oblodzone chodniki, mocny wiatr) i jakkolwiek fajne to brzmi “roznoszę listy na Islandii”, tak można mieć dość po dwóch dniach. No, ale może są jacyś niezniszczalni. Sprzedaż ubrań/rupieci (Kolaporitd): Kolaportid to pchli targ w centrum Reykjaviku otwarty w weekendy, na którym można wykupić sobie stoisko i sprzedawać…co się chce. Jeśli macie talent plastyczny albo coś na sprzedaż, może warto spróbować sprzedać tam swoje produkty. Ogólnie wyprzedaże są całkiem fajnym pomysłem na zarobek, można się ustawić nawet przed domem. Moi znajomi wyprzedawali tak swoje rzeczy i zarobili całkiem fajną kasę. Fryzura/Tatuaż/Paznokcie w domu: Może to być jakakolwiek inna usługa, którą można świadczyć we własnym domu, a która po prostu będzie przez to tańsza niż w salonie. Takie rzeczy są drogie na Islandii, więc wystarczy rozpuścić informację po grupach facebookowych. Są też tzw. guest spoty – jakiś salon gościnnie udostępnia miejsce pracy np. na 2 tygodnie. Śpiewanie na ulicy: Nie jest to takie oczywiste, żeby w Islandii stać na ulicy i śpiewać, ale znam chłopaka, który w ubiegłe lato tak robił, podczas gdy wszyscy jego znajomi pracowali po barach i zarabiał najwięcej z nich wszystkich. Statystowanie w filmach/reklamach (Eskimo): To jest bardzo fajna przygoda i całkiem przyzwoita kasa. Nie trzeba przechodzić żadnych castingów. Robią Ci jedno zdjęcie i czasami na miejscu mówią, żebyś przyszedł w poniedziałek lub kilka dni pod rząd. Zdjęcia są kręcone w różnych lokalizacjach, więc przy okazji można pozwiedzać. Czy znajdziesz mi pracę na Islandii? To pytanie jest bardzo różnie formułowane. Często pytacie na przykład, czy nie znam kogoś, kto szuka pracowników albo czy nie słyszałam o miejscu, w którym szukają ludzi do pracy. Słuchajcie, bardzo bym chciała ułatwić każdemu pierwsze kroki na Islandii, ale mieszkam już na stałe w Polsce i nie jestem na bieżąco z ofertami pracy. No i dostaję takich pytań bardzo, bardzo dużo. Nie jestem w stanie każdemu załatwić pracę, ale jestem w stanie poświęcić kilkanaście godzin mojego życia, aby powiedzieć Wam wszystko, co na temat szukania pracy na Islandii wiem. Mam nadzieję, że Wam się to przydało. Powodzenia! Pamiętajcie, że na Islandii zawsze wszystko się układa. Nie bójcie się. Ja Wam szczerze zazdroszczę, że to wszystko dopiero przed Wami. Dostaję bardzo dużo pytań dodatkowych związanych z pracą na Islandii czy życiem tam w ogóle. Nie mieszkam już na wyspie od jakiegoś czasu i moja wiedza, szczególnie na tematy urzędowe czy płacowe, nie jest aktualizowana. Jeśli czegoś nie ma w tym tekście, to znaczy, że nie znam odpowiedzi, ale wydaje mi się, że podałam w nim sporo linków również do innych stron, na których można informacji na temat Islandii znaleźć. Jeśli macie jakieś pytanie, to proszę o wpisanie je pod tym tekstem, bo dostaję bardzo dużo podobnych pytań na maila czy facebooka i wolałabym odpowiedzieć tutaj, aby reszta też mogła zobaczyć. Jeśli spodobał czy przydał Ci się ten artykuł, miło mi będzie jeśli przybijesz wirtualną piątkę w postaci like’a na moim fanpage’u. To dla mnie potwierdzenie, że warto poświęcać swój wolny czas na pisanie tekstów dla Was i motywacja do dalszej pracy. Dzięki! Emigracja to wbrew pozorom trudna droga dla każdej osoby przeprowadzającej się oraz bliskich, którzy zostali w kraju ojczystym. Każdy z nas, kto zdecydował się żyć za granicą, musiał przejść etap adaptacji w nowym środowisku i akceptacji nowej sytuacji. Opowiemy Ci, jak to było z nami, kiedy ponad trzy lata temu przeprowadziliśmy się do krainy lodu i ognia oraz z zapytanymi przez nas Polakami z Islandii, a także podpowiemy Ci, co zrobić, by w nowym kraju szybciej poczuć się lepiej. Dla nas najtrudniejszy był pierwszy rok, a w zasadzie pierwsze czternaście miesięcy, dopóki Damian nie znalazł pracy w swoim zawodzie i nie poznaliśmy ludzi, którym mogliśmy zaufać. Stabilizacja finansowa też była dla nas kluczowa, ale pracując od początku w dwójkę, nie było to aż tak trudne do osiągnięcia. Jeżeli chodzi o przyzwyczajenie się do islandzkiego stylu życia, to w miarę szybko do tego doszło – zwłaszcza w przypadku Damiana. Pogoda to chyba najtrudniejszy temat, chociaż – ponownie – Damian nigdy na nią nie narzekał i chyba pod każdym względem lepiej mu się żyje w Islandii niż gdziekolwiek indziej. Ja dziś mam w zasadzie tak samo. Muszę przyznać, że nawet na początku, kiedy nie było najlepiej, to całkiem dobrze radziliśmy sobie psychicznie i byliśmy nastawieni bardzo optymistycznie na to, co będzie dalej. Kiedyś nagraliśmy film o problemach emigrantów oraz wyjątkowo szczegółowo podsumowaliśmy swój pierwszy rok życia w Islandii. W tych filmach opowiedzieliśmy o różnych emigracyjnych trudnościach, a dziś chcemy te nasze przemyślenia zaktualizować i uzupełnić spostrzeżeniami również innych Polaków. Wszystko po to, aby przyszli emigranci mieli lepsze spojrzenie na ten bardzo ważny emigracyjny aspekt. Dziś, kiedy ktoś nas zapyta, jak nam się żyje w Islandii, to odpowiadamy, że świetnie. Na ten moment nie wyobrażamy sobie lepszego miejsca na świecie i nie chcemy wracać do Polski – wakacje w ojczyźnie, jak najbardziej nam wystarczają. Polubiliśmy islandzki styl życia i magiczną aurę tego kraju wraz z oszałamiająco pięknymi krajobrazami. Islandia stała się naszym domem, w którym czujemy się dobrze. Filmy o podróżach i życiu w Islandii znajdziesz tutaj: Subskrybuj Jednak na początku, podobnie jak wielu innych emigrantów, my też musieliśmy uczyć się żyć w nowej rzeczywistości. My na nią byliśmy bardzo otwarci, chłonęliśmy wszystko, co nam dawała i chcieliśmy zostać w ten islandzki świat wciągnięci. Nie wszystko było dla nas łatwe i też musieliśmy swoje przeboleć. W zasadzie na co dzień stykamy się z różnymi problemami, czy wyzwaniami, ale przecież to normalne i gdziekolwiek byśmy nie mieszkali, na pewno byłoby podobnie. Każdy kraj, miasto czy wieś ma swoje zalety i wady, a my musimy znaleźć takie miejsce, które będzie sprawiało nam więcej radości niż smutku. W Islandii mieszka dużo Polaków, którzy w zasadzie od początku przeprowadzki do tego kraju narzeka, bo nie czuje się w nim dobrze. My, gdybyśmy mieli się męczyć psychicznie w jakimś miejscu, to nie ciągnęlibyśmy tego na siłę i myślelibyśmy nad innym. Na świecie mamy aż 195 państw, więc wybór zawsze mamy. Chyba najważniejsze, aby być uczciwym przed samym sobą i jeżeli to nie jest to, to szukać szczęścia gdzie indziej, nawet wtedy, kiedy wszystko trzeba byłoby zacząć od początku. To nie jest tak, że nam na Islandii podoba się wszystko. My też czasem narzekamy, ale jednak zaakceptowaliśmy charakter tego kraju i wciąż zalety życia w Islandii wygrywają z wadami, których dla nas jest niewiele i w większości są one błahostkami. Mamy chyba też szczęście do tego kraju, który od samego początku jest dla nas łaskawy, ale i tak musieliśmy się z nim oswoić. Polacy o adaptacji w islandzkiej rzeczywistości Jak Polacy poradzili sobie z adaptacją na Islandii? Niedawno zapytaliśmy o to naszych obserwatorów na Instagramie, którzy podobnie, jak my, kilka lat temu przeprowadzili się do Islandii. Dostaliśmy kilkadziesiąt odpowiedzi i niektóre z nich były bardzo do siebie podobne, a inne zupełnie różne i nawet nas zaskoczyły. Podsumowując, dla większości odpowiadających, to pierwszy rok życia za granicą był najtrudniejszy i zarazem weryfikujący, czy życie w Islandii ma w ich przypadku sens. Kiedy przeżyli wszystkie możliwe sytuacje, wydarzenia, rozliczenie podatkowe, warunki pogodowe, święta, zimę, lato itp., to dopiero to dało im odpowiedź, czy jest to dla nich dobre miejsce do życia. Zdecydowana większość osób nie miała zbyt dużych problemów z przystosowaniem się do nowej rzeczywistości i dziś dobrze jej się żyje w Islandii. Jednak są rzeczy, do których wciąż nie mogą się przyzwyczaić lub wciąż sprawiają im trudności. Tęsknota za domem i bliskimi, skomplikowany język, problemy ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie, mały rynek pracy oraz brak islandzkich znajomych. Mało słonecznych dni w ciągu roku, brak możliwości pochodzenia sobie latem w lekkich ubraniach, białe noce latem oraz długie i ciemne zimy. Uporczywy wiatr, częste sztormy i śnieżyce zimą. Brak smacznych warzyw, owoców, chlebów oraz innych (polskich) produktów. Mało bujnej zieleni i monotonny, lawowy krajobraz. Niektórzy po przeprowadzce czuli się na Islandii bardzo dobrze, na nic nie narzekali, ale nagle dopadł ich kryzys, który najczęściej był spowodowany tęsknotą za domem. Z kolei inni tuż po przyjeździe poczuli się, jak u siebie i nigdy nawet przez myśl im nie przeszło, żeby mieli wrócić do Polski. Są też osoby, które przyznają, że mimo znajomości języka i wejścia w islandzkie środowisko, nie czują się, jak u siebie i wciąż mają pewne poczucie wyobcowania, a z drugiej strony są i tacy, którzy przyjeżdżając do Islandii w pojedynkę i dalej tak żyjąc, czują się lepiej niż w kraju ojczystym. W mentalności Islandczyków też czasami jest coś, do czego Polacy nie mogą się przyzwyczaić. Najczęściej wymieniane, to: zbyt wyluzowane podejście do pracy oraz zbyt wolne pracowanie, niechlujstwo, bałaganiarstwo i mało pośpieszne podejmowanie decyzji, bo na wszystko jest czas, a także… bekanie w restauracjach, a nawet jeszcze gorzej. 😁💨 Jak widać, ile ludzi, tyle odpowiedzi, dlatego nikt nie da Ci jednej prawdziwej. Każdy emigrację doświadcza na swój sposób i każdy odnajduje się w nowym kraju w swoim czasie. Na koniec kilka motywacyjnych słów, które mają pomóc Ci w szybszej aklimatyzacji na Islandii. Jak odnaleźć się na Islandii? 👉 Zwolnij tempo – kiedy przeprowadziliśmy się do Islandii i zaczęliśmy mieć styczność z Islandczykami oraz islandzkim podejściem do życia, poczuliśmy się, jakby ktoś nagle wyrwał nas z jakiejś wewnętrznej gonitwy. Nagle przestaliśmy się śpieszyć, zdążać na wyznaczony czas, musieć i się stresować. Przez chwilę nie mogliśmy zrozumieć, jak to jest, że oni – czyli Islandczycy – nie mają potrzeby załatwiania wszystkiego na już, że do wszystkiego podchodzą tak o, na luzie, a i tak wszystko im super funkcjonuje. Zwolniliśmy tempo i staraliśmy się jak najszybciej przystosować do nowego stylu życia. 👉 Odwiedzaj bliskich – całe szczęście Islandia nie jest położona, aż tak daleko od Polski, a co więcej pomiędzy tymi dwoma krajami, mamy bezpośrednie loty samolotem! Dlatego można odwiedzać swój kraj ojczysty nawet na weekend i utrzymywać bliski kontakt z rodziną i przyjaciółmi. Wiadomo, że nie będzie się latać do Polski, co tydzień, ale jesteśmy w dużo bardziej komfortowej sytuacji niż na przykład Polacy mieszkający w Australii czy Stanach Zjednoczonych. Pamiętaj, że przeprowadzka za granicę nie musi oznaczać palenia za sobą mostów! 👉 Przygotuj się na zimę – zima na Islandii jest dużo dłuższa niż w Polsce i w ogóle przez cały rok ma się do czynienia z chłodnymi temperaturami. Dlatego, by dobrze przetrwać nawet najbardziej uciążliwe warunki pogodowe, już wcześniej się na nie przygotuj. Odpowiednie ubrania to podstawa, więc sugerujemy inwestycję w te naprawdę dobrej jakości. Zdrowie to dobra dieta, aktywność fizyczna i wysypianie się, o czym przypomni Ci każdy lekarz na Islandii. Wspomagaj się witaminą D albo po prostu islandzkim tranem. O zdrowiu psychicznym również nie zapomnij i znajdź różne sposoby na miłe spędzanie długich, zimowych wieczorów – może nauka gry na instrumencie, dzierganie, zajęcia jogi lub taniec? 👉 Ucz się języka – aby poczuć się lepiej w kraju, w którym zdecydowaliśmy się żyć, warto poznać jego język. My sobie nie wyobrażamy mieszkać na stałe w Islandii i nie nauczyć się języka islandzkiego. Nie mówimy jeszcze płynnie, ale się uczymy i im więcej rozumiemy, tym pewniej czujemy się w Islandii. Język otwiera również możliwości w podjęciu lepszej pracy czy zaprzyjaźnienia się z Islandczykami. W zasadzie same plusy więc nie warto zwlekać i jeżeli się ma taką możliwość, to uczyć się od razu (sami rozumiemy, że praca czy dziecko pochłaniają tak dużo czasu i energii, zwłaszcza, kiedy na emigracji jest się bez rodziny, że czasem człowiek traci totalnie energię, ale warto trochę powalczyć). 👉 Piecz swój własny, pyszny chleb – kiedy przeprowadziliśmy się do Islandii, też narzekaliśmy na pieczywo. W zasadzie na początku widzieliśmy tylko to tostowe, a kiedy odkryliśmy piekarnie ze świeżymi chlebami, to wcale nam one jakoś specjalnie nie zasmakowały. Może przez przyzwyczajenie do polskich? W każdym razie w końcu zaczęliśmy piec swoje własne bochenki i wreszcie nauczyliśmy się wypiekać najlepszy chleb na świecie – przynajmniej dla naszych kubków smakowych. Raz robimy z sezamem, raz z makiem, słonecznikiem, dynią, a raz z oliwkami! Mniam! 👉 Szwendaj się – najlepszym sposobem na poznanie okolicy i kraju są spacery oraz wycieczki samochodowe. Co do spacerów, to w pierwszych miesiącach życia na wyspie, chyba ze sto razy obeszliśmy na nogach różne części Reykjaviku, aby dobrze poznać to miasto. Jeździliśmy różnymi liniami autobusów, aby poznać dalsze regiony okręgu metropolitarnego, a kiedy dostaliśmy samochód, to praktycznie codziennie, gdzieś sobie nim podjeżdżaliśmy. Gdy nie chciało nam się za bardzo ruszać albo po prostu pogoda na to nie pozwalała, to chodziliśmy do modnych kawiarni i obserwowaliśmy zachowania Islandczyków. Staraliśmy się oswoić i zrozumieć, jak na Islandii funkcjonuje życie. 👉 Ciesz się każdym słonecznym dniem – na Islandii najczęściej narzeka się na pogodę, a kiedy długa zima doskwiera, to jeszcze bardziej tęskni się za słonecznymi i cieplejszymi dniami. I kiedy takie dni wreszcie nadejdą, to nie siedź w domu, tylko jak najwięcej korzystaj! Czasami nawet szefowie w pracy zwalniają wcześniej swoich pracowników, kiedy na niebie nie ma ani jednej chmurki i świeci piękne i mocne słońce. Wszystko po to, aby docenić ten dzień i przeznaczyć go na rekreację na świeżym powietrzu, bo to samo zdrowie! 👉 Doceniaj wszystkie zalety i przewagi Islandii nad Polską – kiedy masz ochotę sobie trochę ponarzekać na Islandię, bo coś nagle Cię zdenerwowało czy zirytowało, to przypomnij sobie, ile Islandia ma zalet i dlaczego zdecydowałaś się tu przeprowadzić. Jak ja sobie pomyślę, ile stresu się pozbyłam, kiedy się przeprowadziłam do Islandii, to już przestaję na cokolwiek narzekać. 👉Wychodź do ludzi – dużym problemem emigrantów jest to, że nie mogą wejść w islandzkie środowisko i że nie mają za wiele znajomych, a takich bliższych to już w ogóle. Wydaje mi się, że to jest kwestia czasu i chęci na przykład nauczenia się języka, który jest narzędziem przydatnym, chociażby do zdobywania nowych znajomości (do funkcjonowania w tym kraju na ogół wystarcza język angielski, ale nie ma to, jak mówienie w języku kraju, w którym się mieszka). Zresztą, to chyba normalne, że poznawanie nowych ludzi w nowym miejscu trochę trwa. Ja na przykład większość polskich znajomych czy przyjaciół znam ze szkoły podstawowej, gimnazjum, liceum czy ze studiów, więc przebywałam z tymi ludźmi dawno temu, długo i robiąc podobne rzeczy. A na emigracji czasem trudno powtórzyć podobne sytuacje. Dlatego chyba najlepiej po prostu wychodzić do ludzi, zapisywać się na jakieś zajęcia, zagadywać, nawiązywać kontakty przez Internet. Możliwości jest tak naprawdę dużo. 👉 Rozwijaj się – muszę przyznać, że w Islandii rozwinęłam skrzydła. Przeprowadzając się do tego kraju, zaczęłam wszystko od nowa i postanowiłam robić oraz wybierać takie rzeczy, które będą dla mnie korzystne. Skupiłam się na rozwoju osobistym i dziś prawie cały swój wolny czas inwestuję w naukę gry na skrzypcach, ukulele, pianino i śpiew. To jest moja pasja, której poświęcam ogrom swojego czasu i nie wiem, jak to się stało, że dopiero tu w Islandii potrafiłam się na niej tak skoncentrować. Myślę, że warto zastanowić się nad swoimi talentami, hobby, by zawsze mieć coś do robienia, co będzie sprawiać radość i dawać satysfakcję. Stan emigracyjny, zwłaszcza na początku, może być trudny, dlatego powinniśmy mieć rozwiązania, które sprawią, że nie stracimy pasji do życia. Podsumowując wszystkie powyższe punkty i cały artykuł chcę powiedzieć, że emigracja nie dla wszystkich jest łatwa i też nie jest ona dla każdego. Początki mogą być bardzo trudne, ale warto trochę powalczyć. Nie poddawać się tak szybko, dużo się uczyć i przede wszystkim nie siedzieć bezczynnie. Trzeba też zaakceptować to, jaki charakter ma państwo, w którym samowolnie wybraliśmy (!) do życia i próbować się z nim zaprzyjaźnić. My od początku byliśmy otwarci na Islandię, zaakceptowaliśmy ją, a ona nas. Wciąż tu jesteś? To chyba znaczy, że spodobała Ci się nasza praca! Będzie nam jeszcze milej, kiedy dasz nam o tym znać! 👉 Może zostawisz komentarz? Możesz anonimowo! Dla nas to naprawdę wiele znaczy! 👉 Może dołączysz do naszego instagramowego świata, w którym jesteśmy każdego dnia? 👉 Może polubisz nasz fanpage, gdzie dajemy znać o każdej nowej publikacji? 👉 Może zasubskrybujesz nasz kanał na YouTube, gdzie wrzucamy pozytywne vlogi? 👉 Może dołączysz do naszego newslettera? Warto, bo wysyłamy prezenty! Pozostańmy w kontakcie! Nasz Mały Świat tworzymy razem!

islandia praca dla polaków